Ziołolecznictwo

Infirmorum cura ante omnia et super omnia adhibenda est, 
ut sicut revera Christo ita eis serviatur. RB 36

O chorych należy się troszczyć
przede wszystkim i nade wszystko

Od zarania ludzkości w darach natury poszukiwano środków, które pomagały by człowiekowi w różnych dolegliwościach i chorobach. Obserwowano przyrodę, uczono się rozpoznawania oddziaływania substancji roślinnych i zwierzęcych na ogranizm człowieka w różnych potrzebach. Zdobytą wiedzę wzbogacano o kolejne doświadczenia i przekazywano dalej. Głównymi ośrodkami rozwoju wiedzy medycznej stawały się kolejno: Chiny, Egipt, Grecja, a następnie rozprzestrzeniające się po całej Europie klasztory benedyktyńskie.

Włączenie się mnichów w to dzieło nie było przypadkowe, gdyż św. Benedykt w swojej regule bardzo wyraźnie zaznaczył wagę troski o chorych, poświęcając temu zagadnieniu osobny rozdział O braciach chorych (RB 36). Wskazując na aspekt duchowy posługi chorym pisał: „O chorych należy troszczyć się przede wszystkim i ponad wszystko i służyć im rzeczywiście tak, jak Chrystusowi, bo On sam powiedział: Byłem chory, a odwiedziliście Mnie (Mt 25,36) oraz: Co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili (Mt 25,40)“, a na innym miejscu: „wymagających chorych należy znosić cierpliwie, ponieważ przez nich zyskuje się obfitszą nagrodę“. Posługiwanie chorym miało być nie tylko dziełem miłosierdzia, lecz także drogą do wzrostu duchowego. Według św. Benedykta, chorzy mają mieć wydzielone specjalne pomieszczenie oraz troskliwego brata, który by się nimi zajmował. Są także zwolnieni z postnych przepisów Reguły i mają przywilej specjalnej diety (chorych karmiono mięsem, serem, rybami i jajami; wolno im też było pić wino zmieszane z ziołami) oraz korzystania z łaźni. Wobec tak postawionych zadań, od infirmariusza (brata zajmującego się chorymi) wymagano posiadania określonej wiedzy medycznej.

Zalecenia te dotyczące troski o chorych w szczególny sposób realizował Aureliusz Kasjodor, który wstąpił do klasztoru na Monte Cassino jeszcze za życia św. Benedykta.
Jego działalność pozwoliła stworzyć benedyktynom nie tylko doskonałe zbiory biblioteczne, ale także zmobilizowała ich do własnych badań nad leczniczymi roślinami. Zielniki benedyktyńskie oferowały gotowe przepisy na sporządzanie leków, a ponadto były wskazówką przy rozplanowywaniu klasztornych ogrodów.


Pierwsze klasztory benedyktyńskie powstałe we Włoszech, bazowały na starej, rzymskiej wysoko rozwiniętej kulturze ogrodniczej. Z czasem ogrody klasztorne, jako miniatury Raju nabierały specjalnego układu: zazwyczaj dzieliły się na ogród użytkowy (hortus) i ziołowy (herbularius). Ten ostatni stanowił jednocześnie podręczną świeżą aptekę. Zioła uprawiane były na prostokątnych, wydłużonych grządkach. Trzymano się zasady, by na jednej grządce uprawiać tylko jeden gatunek rośliny, tak aby zachować czystość gatunku i zminimalizować ryzyko pomyłek. Z tego mniszego rozplanowania ogrodu później rozwinął się podział według medycznego zastosowania roślin: na dolegliwości żołądkowe, choroby układu krążenia, choroby dróg oddechowych, itd.


Zbierane rośliny były suszone i przechowywane w specjalnych pomieszczeniach, które z czasem zamieniały się w apteki klasztorne, gdzie przerabiano pozyskane surowce.
Dla wzmocnienia działania leku, większość receptur składała się z wielu substancji, a w niektórych liczba wykorzystanych ziół dochodziła nawet
do stu.

 

Poczynając od terenów byłego Cesarstwa Rzymskiego benedyktyni rozprzestrzeniali się dalej na nowe ziemie budując kolejne klasztory i zakładając nowe ogrody. Zabierali ze sobą cenione rośliny i nasiona, przyczyniając się w ten sposób do ich rozpowszechniania. W mniszych skryptoriach kopiści przepisywali ocalałe księgi starożytnych autorów, dzieła przyrodnicze, receptury, zielniki, poradniki, opisy chorób, niejednokrotnie wzbogacając je o własne notatki i rysunki. Uprawiali zioła, sporządzali maści, wyciągi, odwary, leczyli miejscową ludność. Z czasem mnisi stali się prawdziwymi specjalistami w dziedzinie ziołolecznictwa.  W IX wieku Walfridus Strabus, opat klasztoru benedyktynów w Reichenau w dziele „Hortulus” opisał zasady uprawy roślin leczniczych dla potrzeb klasztornych ogrodów. Jego dzieło można uznać za pierwszy podręcznik uprawy roślin leczniczych.

W XI wieku istotne znaczenie dla rozwijającego się w klasztorach lecznictwa miała działalność Konstantyna Afrykańczyka, mnicha z opactwa na Monte Cassino. Opracował on zbiór pism z zakresu praktycznego lecznictwa, które oparte były głównie na dziełach Galena. Prace Konstantyna stały się podstawowymi podręcznikami założonej przez benedyktynów słynnej szkoły medycznej w Salerno pod Neapolem, w której na wysokim poziomie kształcono lekarzy. Z niej wywodził się również znany botanik-medyk benedyktyn Macer Floridus. W dużej mierze wykorzystywano tam również zdobycze naukowe świata arabskiego - to Arabowie wprowadzili nowe formy leków (spirytusy, syropy, zagęszczane soki, ulepki) i rozpowszechnili proces destylacji. Ponadto opisali około 1800 środków leczniczych.W tym czasie wiekie zasługi dla ziołolecznictwa położył słynny Abu Ali Ibn Sina – czyli Awicenna.

Nie sposób nie wspomnieć też o dwóch innych wielkich postaciach i ich dziełach: o benedyktynce św. Hildegardzie z Bingen i jej dziełach "Physica" oraz "Causa et curie", w których zawarła praktycznie całą ówczesną wiedzę dotyczącą ziół i opisała ponad 1000 roślin, oraz o dominikaninie św. Albercie Wielkim i jego dziele “De virtutibus herbarum, lapidum et animalium...”, w którym opisał około 250 ziół.

W ten nurt badaczy wpisuje się także pochodzący z Wenecji brat Bernardo Vincelli, mnich opactwa na Monte Cassino. Nie był on specjalistą od ziołolecznictwa – z zamiłowania większość czasu poświęcał studiowaniu alchemii i poszukiwaniu kamienia filozoficznego. Pragnąc jednak znaleźć praktyczne zastosowanie dla swej wiedzy, opracowywał lekarstwa przywracające siły chorym braciom. Dzięki znajomości roślin oraz ówczesnych technik destylacji wynalazł wiele receptur, opartych nie tylko na miejscowych roślinach leczniczych, ale także z dodatkiem roślin z odkrywanych nowych lądów oraz przypraw orientalnych. Te ostatnie były mu dobrze znane jeszcze z dzieciństwa, kiedy to widywał statki przywożące towary ze Wschodu do Wenecji.

W 1505 roku brat Bernardo wraz z innymi włoskimi mnichami, przybył z Monte Cassino do opactwa Fécamp w Normandii. Już wtedy był znany ze swych umiejętności w dziedzinie przywracania zdrowia chorym. Sprowadzając ich, ówczesny opat Boyer chciał przywrócić swemu klasztorowi dawną sławę.

Pięć lat później, w 1510 roku Bernardo opracował kolejną recepturę leczniczego napoju, składającą się z ziół i korzeni zalewanych rumem. Był on określany mianem „cordial”, czyli środek wzmacniający, nasercowy. Pierwotnie był produkowany z roślin zbieranych nad brzegiem morza, dzięki czemu zawierał cenny dla zdrowia jod. Ten „cudowny napój”, jak go początkowo określano, służył do leczenia chorych, ale szybko zyskał uznanie również ze względu na swe walory smakowe. Według tradycji, pierwszy mnich, który go skosztował miał wykrzyknąć z zachwytu: „Deo optimo maximo! (Bogu najwyższemu chwała!). 

Sława tego specyfiku docierała nie tylko do innych opactw benedyktyńskich, ale także na dwory królewskie. Benedyktyni z Fécamp produkowali go przez blisko 300 lat, aż do wybuchu Rewolucji, kiedy to klasztor został spustoszony, a zakonnicy rozproszeni. Ostatni z mnichów opuszczających opactwo powierzył najcenniejsze dzieła z biblioteki Prosperowi Couillard, miejskiemu urzędnikowi. Księgi znalazły się więc w jego zbiorach rodzinnych, lecz manuskrypt Bernarda nie budził niczyjego zainteresowania – leczniczy napój zniknął na prawie 70 lat. 

Dopiero w roku 1863 spokrewniony z Couillardem Alexandre le Grand, handlarz win, znawca alkoholi i przedstawiciel starego rodu z Fécamp, odnalazł rękopis Vincellego – 600 stron zapisanych pismem gotyckim, w różnych językach. Ostatnia część księgi zawierała przepisy na preparaty lecznicze. Odczytanie i zrozumienie wiadomej receptury zajęło mu blisko rok. W jej skład wchodziło ok. 40 ziół i korzeni, m.in. kardamon, mięta, melisa, anyż, arcydzięgiel, kolendra, hizop, wanilia, szafran.

Dysponując nowoczesną wiedzą na temat produkcji alkoholi, zmodyfikował przepis, czyniąc z leczniczego eliksiru wysokiej klasy trunek, który miał konkurować z najlepszymi markami: „Likier mnichów benedyktyńskich z opactwa Fécamp”, w skrócie – Bénédictine (polska nazwa: Benedyktyn z czasem przyjęła żeńską formę: Benedyktynka). 
Na opakowaniu pozostawił benedyktyński skrót DOM
(Deo Optimo Maximo).

Pierwotna receptura benedyktynki Vincellego w różnych opactwach podlegała konfrontacji z doświadczeniem medycznym miejscowych braci lekarzy i aptekarzy i z cenionymi przez nich ziołami. W rezultacie receptura ulegała modyfikacji: niektóre zioła zastępowano innymi, kolejne dodawano uzyskując rozszerzone i wzmocnione działanie oraz wpływając na finalny smak i aromat. W konsekwencji w różnych klasztorach powstały znacznie różniące się od siebie wersje tego specyfiku. 

W tej tradycji zakorzeniona jest także nasza lubińska Benedyktynka, bazująca na dwóch recepturach: z 21 składników ziołowych (link)
oraz z 17 składników ziołowych (link), nadające jej zdecydowanie leczniczy charakter. 

Kontakt

Bene Sp. z o.o.
64-010 LUBIŃ, 
ul. Mickiewicza 6
benedyktynka@poczta.fm

tel.: +48 575 629 945
(pon.-pt. w godz. 7.00-11.00 i 11.30-15.00)
kom. +48 516 155 697
NR. RACH: 60 1090 1258 0000 0001 2132 2965
SWIFT: WBKPPLPPL
PL 60 1090 1258 0000 0001 2132 2965